Déesse – ▼

Déesse - ▼Lubicie rytmiczne, melancholijne granie o lekkim zabarwieniu depresyjnym? Wiem, że lubicie.

Ja lubię, a nie da się ukryć, że po to głównie czytacie recenzje i felietony muzyczne, żeby dowiedzieć się co lubią, a czym się brzydzą osoby je piszące. Zgadzam się, że poszerzanie własnych horyzontów muzycznych jest ważne ale co, najwyżej równorzędne w stosunku ciekawości, o tym co myślą inni, czy się z nimi zgadzamy, czy mam ochotę jej/jemu przyłożyć za zmieszanie naszego ulubionego zespołu z błotem. Nie jest to wyraz nadzwyczajnie daleko posuniętego egocentryzmu. Po prostu też po to czytam recenzje. Ot, taka ludzka słabość.

Tym razem, będzie o tych dla których zostawiamy otwarte drzwi i jesteśmy ciekawi, co się stanie kiedy, przekroczą próg.

Déesse to czteroosobowy zespół z Szwajcarii, grający muzykę będącą mieszanką różnych stylów, mocno osadzonych w latach 80′ i post punkowych dźwięków, chociaż chyba najcelniej opisują swój styl sami, jako pop noir. Zespół powstał w 2009 roku w Zurychu i ma na koncie dwie EPki i w planach, na początek nowego roku pierwszy longplay – „Réelle”.

O pierwszych nagraniach, krąży sporo niespójnych informacji ale trzymając się oficjalnych źródeł, debiutancka EPka wydana samodzielnie, została popełniona w 2011 r. i celowo używam słowa „popełniona”, bo ciężko się jej słuchało, choć przyznaję melodie całkiem niezłe ale jednak daleko było tu do przyjemności. Za to drugie wydawnictwo zatytułowane „▼” z początku 2013 jest już dużo lepsza, przede wszystkim daje się odczuć to, że zmienił się pomysł na to jak będą grać, czy to z ich własnej inicjatywy czy, też kogoś z produkcji. W 2012 r. pod swoje skrzydła wzięła ich wytwórnia AF Music Germany, która zajmuje się m.in. zespołem Voyvoda. Na krążku jest pięć autorskich nagrań i jeden ciekawy cover piosenki „I Just Died in Your Arms” zespołu Cutting Crew. Klimat i estetyka jest zbliżona do poprzedniej płyty – romantyczne, czułe i mroczne kawałki, z hipnotyzującym wokalem. Mamy też coś („Manual”) co, spokojnie mogłoby być samodzielnym singlem. Na drugiej EPce postawiono na wokal, jest wyraźniejszy niż na pierwszej, dominujący względem brzmienia.

Zespół okazyjnie grał już od początku powstania, głównie w swoim rodzinnym mieście. Dopiero od 2012 roku grają regularnie – mieli okazję zagrać przed Agent Side Grinder i w 2013 przed Peterem Murphy, kiedy Ci występowali w Szwajcarii.

Słuchając całości materiału, jaki prezentuje Déesse, mam wrażenie, że już słyszałam coś podobnego wiele razy ale przecież lubimy to co znamy, prawda? Muzyka tej czwórki ze Szwajcarii to kawałek fajnego, spójnego brzmienia i będę się upierać przy określeniu go mianem pop noir. Słowo „pop” wcale nie musi dyskwalifikować. Zespół nie odkrywa przed nami niczego nowego (jeszcze) ale w ciągu kilku lat nagrali materiał, który pozwala mi spokojnie oczekiwać więcej, uważnie przyglądać się ich dokonaniom i poszukiwaniu tego „czegoś”, co pozwoli im wybić się przed szereg oraz czekać na pierwsze długogrające wydawnictwo.

Déesse – „▼” – AF Music 2013