Vampire Beach Babes – Beach Blanket Bedlam

Vampire Beach Babes to kanadyjski zespół, który swoją karierę rozpoczął w 1997 roku. Skład projektu bardzo często się zmienia, jednak od samego początku jego frontmanem jest Baron Marcus, odpowiedzialny za wokal, gitarę rytmiczną i programowanie. Vampire Beach Babes nagrało do tej pory trzy albumy, a obecnie trwają prace nad czwartą płytą. Muzyka formacji jest bardzo trudna do zaszufladkowania – jako swoje inspiracje muzycy wymieniają takich artystów, jak Bauhaus, Iggy Pop, The Birthday Massacre, The Raveonettes, czy Brian Eno, a swoją twórczość określają mianem “surf/goth/pop”. Najlepiej słychać to na ostatnim długogrającym wydawnictwie kapeli – “Beach Blanket Bedlam”, wydanym cztery lata temu. “Beach Blanket Bedlam” to album niesamowicie różnorodny – słychać na nim wpływy psychobilly, deathrocka, surfu, jest także trochę elektroniki. Mimo wszystko, nie są one na pierwszym planie – muzycy posłużyli się sporym sprytem i wzięli z nich co najlepsze, wplatając to następnie w doskonale brzmiącego southern rocka. To właśnie ten ostatni gatunek tworzy fundament wszystkich kompozycji. Niektóre nagrania mogą kojarzyć się z dokonaniami Nicka Cave’a i jego fascynacją westernem, całość jednak częściej przywodzi na myśl takich wykonawców, jak np. Lynyrd Skynyrd.

Wydany w 2004 roku krążek zawiera trzynaście utworów, utrzymanych w szybkim i dynamicznym tempie. Główną rolę odgrywa tu melodia i rock’n’rollowy rytm – dużo surfujących riffów, sporo klawiszowych wariacji i rytmiczne uderzenia w perkusję. Wokal jest zadziorny, energiczny i głęboki, a niekiedy towarzyszą mu kobiece chórki. Są oczywiście nagrania nieco wolniejsze i spokojniejsze, jednak również nad nimi unosi się bluesowo-westernowo-rock’n’rollowa aura. Gdybym miała wymienić moich faworytów, wymieniłabym właśnie te deliktaniejsze utwory – “Johnny Don’t Race” (za urzekające partie wokalne, wpadający w ucho refren i fragment z gitarami elektrycznymi) oraz następujący po nim “Stars in Your Eyes” (tym razem za doskonały klawiszowy motyw przewijający się przez całą kompozycję i za wesołą, pogodną melodię). Oczywiście pozostałe jedenaście pozycji utrzymuje równie wysoki poziom. Całość jest spójna i słychać, że Baron Marucs ze spółka wiedzą, co robić. Mają konkretny pomysł na granie, trzymają się go i odnoszą spore sukcesy.

Vampire Beach Babes to grupa, która może zaskoczyć ogromną liczbę odbiorców. Rzadko się zdarza, aby połączenie southern rocka z psychobilly i deathrockiem wypadało tak ciekawie – jest za to tak zadziwiające, że dziennikarze zaczęli wymyślać nowe etykietki, które będą w stanie oddać charakter muzyki zespołu. Na dzień dzisiejszy najbardziej trafną okazuje się “horror surf”. Ja, zamiast wymyślać kolejne szufladki, podziękowałabym formacji za jej albumy – słucha się ich z uczuciem radości, zadowolenia i satysfakcji. Zwłaszcza teraz – dźwięki na nich zawarte są idealne na czas wakacji.

strona internetowa: www.vampirebeachbabes.com

Vampire Beach Babes – “Beach Blanket Bedlam” – Divine Industries Inc. 2004