Miguel And The Living Dead – Postcards From The Other Side

Miguel And The Living - Postcard From The Other SidePrzepięknie wydany digipack. Zaskakująca ilość zdjęć w książeczce. Dużo podziękowań dla kapel i osób prywatnych. Wreszcie czarna płyta z logiem. Muzyka, której słuchałem już w wielu dziwnych miejscach: domu, samochodzie, klubie zwykłym, klubie gejowskim (Vampiriada się kłania).

Nowe dziecko Migueli brzmi o wiele ostrzej niż debiutancki “Alarm!!!”, “Postcards…” są bardziej hardcore niż punk. Bardziej goth’n’roll niż gothabilly. Nie ma już miejsca na zabójczych klownów i alieny w okularach. Tutaj zaczyna się prawdziwe zło! Na pewno słychać o wiele więcej klawiszy i różnego rodzaju przeszkadzajek. Utwory wydają się być bardziej dopieszczone i mroczniejsze. Gitara jest ostra i selektywna. Bas mięsisty. Wokale i klawisze zabójcze. Tylko bębny momentami płaskie ale to już wina realizacji nagrań. Album trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Cieszą odnalezione odniesienia i tropy choć jedno może zadziwić – jest taki pasaż w środku rozbudowanego pomysłu z debiutu – “Alarm”, w którym Miguele brzmią jak wczesne Type O Negative! Nie wierzycie? Posłuchajcie od 3:33. Zresztą przebojową nutę odnajdziemy także we wszystkich pozostałych numerach. Świetna koncertowo “Licantrophia”, kultowe już “Batcave”, wodewilowy “Dark Pralat”, monumentalne “Postcards from the other side part 2” i “Bonehead”, rock’n’rollowo – surfowy “Witchcraft Specimen” czy gotycko-waveowy “…Over Horizon…”, w którym słychać Gene Loves Jezebel i Echo and the Bunnymen.

Rzadko zdarzają się zespoły, które, nie dość, że kreują gatunek to jeszcze ustawiają poprzeczkę w sposób nieosiągalny dla ewentualnych naśladowców. Zresztą jeszcze długo nikt tak w Polsce nie zagra. Z nadzieją trzeba patrzeć na zachód. Chłopaki z MatLD ułatwili fanom sprawę. Płytę wydało łódzkie Noise Annoys dlatego powinna być szerzej dostępna (empiki, te sprawy). Nie ma co dyskutować tylko trzeba kupować, kupować i jeszcze raz kupować bo może się okazać, że mamy do czynienia z płytą roku!!!!

Pomimo całej sytuacji, która dotknęła zespół ja czekam na powrót z zaświatów i trzecią odsłonę.

Miguel And The Living Dead – “Postcards From The Other Side” – Noise Annoys 2007