Kasms – Spayed

No to się porobiło! Post-punkowy zespół, który nie ukrywa deathrockowych fascynacji, zbiera wszędzie pozytywne recenzje (w tym w NME, które od zawsze mroczne granie ignorowało) i nagrywa teledyski (ma już na koncie trzy profesjonalne klipy). Wygląda to na jakąś ściemę, ale ostatecznie wychodzi na to, że Kasms są po prostu tak dobrzy, że musieli zostać zauważeni i docenieni. I prawidłowo.

Zespół powstał pod koniec 2007 roku w Londynie. Ich debiutancka EP-ka, wydana w marcu następnego roku, rozeszła się w ciągu… dwóch dni. Na pełnowymiarowy album Kasms kazali czekać przez rok i w końcu, w maju 2009, ukazał się krążek zatytułowany “Spayed”. Jego zawartość to kawał niesamowicie dobrej post-punkowej muzy, która wywołać powinna szybsze bicie serca u każdego fana takiego grania. Londyński kwartet gra ostro, dynamicznie i mrocznie, czerpiąc inspiracje także z okolic no wave (Teenage Jesus and The Jerks się kłania) i kapel, które na przełomie stuleci ożywiły deathrocka, zwłaszcza tych “babskich” w stylu Veronica Lipgloss and The Evil Eyes, The Vanishing czy – przede wszystkim – nieodżałowanego Subtonix, które przez sam zespół jest wymieniane jako jedna z głównych inspiracji. Jeśli do tego dodamy czytelne odniesienia do klasycznego gotyku typu Siouxsie and The Banshees i Bauhaus, tym bardziej dziwne wyda się, że zespół odniósł tak wielki, jak na kapelę, jakby nie patrzeć, mocno niszową, sukces. Zwłaszcza, że nie znajdziemy tu żadnych “przebojowych” indie rockowych zagrywek, które są plagą tak zwanego “post-punk revivalu”.

Wystarczy posłuchać takich hitów, jak “Male bonding”, “Taxidermy”, “Bone you” czy “Mur Mur”, by uświadomić sobie, że “Spayed” jest albumem, na który warto wydać ostatnie ciężko zarobione pieniądze. Kasms to jeszcze młoda ekipa (wystarczy spojrzeć na zdjęcia zespołu), przed którą cała kariera dopiero stoi otworem. Oby tylko potoczyła się ona we właściwym kierunku, czyli bez podlizywania się mainstreamowej publiczności i pójścia w kierunku proponowanym przez ?alternatywne? zespoły z MTV2. Na razie ta taktyka się sprawdza, i oby tak pozostało.

Michał Karpowicz

Kasms – “Spayed” – Trouble Rec./Desire Rec. 2009

http://www.myspace.com/kasms