The Ghastly Ones – Unearthed

The Ghastly Ones - UnearthedWycie wilków, wicher dookoła i szczęk łopaty odgarniającej kamienistą ziemię, tak zaczyna się nowe wydawnictwo amerykańskiej kapeli, The Ghastly Ones, “Unearthed”. Zapewne to cmentarna hiena z okładki, zielonoskóry, sympatyczny zombiak, pan Ghastly przychodzi do świeżych jeszcze grobów by wyrywać nieboszczykom złote zęby. Wystarczająco mrocznie i złowieszczo? Więc dowiedzcie się, że to tylko pozory, bo muzyka, jaką nas raczą The Ghastly Ones wcale nie jest mroczna, smutna, ponura a tym bardziej nudna czy dołująca, a czy przerażająca? Tak, o ile takimi w ogóle są horrory klasy B, z jakich to cały ten gatunek muzyczny czerpie inspiracje.

Otóż mamy tu do czynienia z niezwykle szybką i energiczną odmianą rock’n’rolla jaką jest horror-surf. Cała płyta to zbiór starych dopieszczonych aranżacyjnie nagrań z początków działalności zespołu, a znanych z płyty “A Haunting We Will Go-Go” i późniejszej “All-Plastic Assembly Kit”. Seria energicznych, szybkich kawałków przeważnie instrumentalnych, opartych na archaicznym brzmieniu rock’n’rolla lat 50′, tanecznych, wirtuozersko wykonanych przywołujących z pamięci stare spaghetti-westerny, czasy Elvisa, opowieści o Zorro, ale i również słychać dodatki czyniące napięcie, efekty ze starych horrorów, przerażające jęki przebudzonego zombie, czy stąpanie ghoula, wrzaski przerażonych kobiet, krakanie cmentarnych gawronów. “Hangman Hangten”, choć zaczyna się smętnymi nutami z marszu żałobnego to zaraz przemienia się w szybki taneczny i łatwo wpadający w ucho surf. Kolejny kawałek; “Werewolves On Wheels”, choć utrzymany w tym samym tempie raczej kojarzy się z pościgiem na jakiejś autostradzie, bo gitara brzmi jak warkot silnika sportowego samochodu, oczywiście takiego z lat 60′, jakim jeździł sam Elvis Presley. Zaraz po nim “Los Campiones Del Justicio”, w stylu szalonych mariachi z Meksyku, którzy nie tylko potrafią porwać do tańca hacjendę pełną seniores i senioritas, ale po koncercie strzelają z futerałów swych gitar i uciekają po dachach, “Everybody Up” to jak sam tytuł sugeruje zaproszenie do tańca i zaproszenie nie jest gołosłowne, bo ciało pulsuje do rytmu, a nogi same podrywają się do szybkiego twista. Zresztą pozostają w tym stanie jeszcze długo później.

Gothfryd

The Ghastly Ones – “Unearthed” – Zombie A Go-Go Records 2007