Lene Lovich – Stateless

Lene Lovich - StatelessMożna połamać sobie język podczas prób poprawnego wymawiania imienia i nazwiska tej pani. Artystka tak naprawdę nazywa się Lili-Marlene Premilović, a w książeczce dołączonej do płyty “Stateless” znajduje się nawet instrukcja zawierająca wskazówki jak należy rozszyfrować ten szereg liter. Ostatecznie nawet wersja zdrobniona przysparza trochę kłopotu, bo brzmi tak: lu-vich. Nie jestem poliglotką, więc tej opcji się nie spodziewałam.

Lene Lovich pokochają wszyscy, którzy kochają Ninę Hagen. Ninę Hagen i sterty różnych szmatek na głowie – chustki, tasiemki, jest w czym wybierać. Od pół-Serbki czerpały późniejsze divy muzyki i trzeba przyznać, że miały z czego czerpać. Nie mam na myśli tylko i wyłącznie dźwięków, ale i sam image, a także działalność koncertową – Lene nie należy do osób w kwiecie wieku, a jeszcze rok temu występowała na festiwalach. Według mnie najlepszym wydawnictwem wokalistki jest płyta “Stateless” i jej postanowiłam dokładniej się przyjrzeć.

Technicznie podchodząc do sprawy – na krążku znajdziemy kilkanaście nagrań utrzymanych w klimacie wczesnego gotyku ewoluującego ze sceny punkowej. Ważną rolę odgrywają tu klawisze, które wysuwają się na pierwszy plan w prawie każdym utworze. Świetnie wypada też akustyka – delikatne gitary w “Sleeping Beauty” zafascynowały mnie już podczas pierwszego kontaktu z “Stateless”. Nie brak także ciekawych dodatków – takich, jak na przykład instrumenty dęte, które pogrywają gdzieś w tle i trudno je wychwycić. Momentami nagrania brzmią trochę orientalnie, a całości dopełnia wokal Lovich. Jest mocny, nie ma nic wspólnego z żadnym operowym śpiewem, jaki jest ostatnio dość popularny, czasami wydaje się wręcz mało kobiecy. Ma w sobie potęgę – to mogę przyznać bez wątpienia. Cały krążek jest bardzo rytmiczny i przyjemny w odbiorze, chociaż niektórzy będą potrzebowali trochę czasu, aby oswoić się z manierą śpiewania Lene.

Jeżeli ktoś uwielbia Siouxsie, zakocha się też w Lene Lovich. “Stateless” to płyta kultowa, dzięki której wokalistka stała się mistrzynią new wave.

Lene Lovich – “Stateless” – Stiff 1978