The Horrors – Primary Colours

The Horrors - Primary Colours“Totalne zaskoczenie” i “kompletna niespodzianka” to zapewne najczęściej powtarzające się – obok stwierdzeń, że zespół dojrzał i rozwinął się – opinie na temat nowego albumu The Horrors. Faktycznie trudno się z takimi słowami nie zgodzić – po znanym ze “Strange house” obliczu grupy pozostało niewiele poza nastoletnim, emo-gotyckim imidżem (choć i ten uległ pewnej modyfikacji). “Mrocznawy” garażowy rock zastąpiony został przez muzykę o wiele bardziej złożoną i ambitną, a w przypadku tego zespołu – całkowicie niespodziewaną.

Co takiego otrzymujemy więc na “Primary colours”? Przede wszystkim shoegaze’owe, podrasowane dziwacznymi efektami, “fałszujące” i “rozjeżdżające się” gitary (skojarzenia z My Bloody Valentine czy The Jesus and Mary Chain jak najbardziej na miejscu), krautorockową motorykę (kończący album singlowy “Sea within a sea” zaczyna się niemal jak plagiat “Hallogallo” z pierwszej płyty Neu!), nieco psychodeli w stylu Sonic Youth i unoszącego się nad wszystkim post-punkowego ducha, słusznie kojarzącego się z wiadomą grupą z Manchesteru. Brzmienie, choć pozornie niedbałe, doskonale oddaje klimat takiego grania – niezorientowani łatwo mogliby wziąć ten album za nagrany gdzieś w okolicach roku 1988, gdy swój pełnowymiarowy debiut wypuszczało wspomniane My Bloody Valentine. To już nie jest banda rozwrzeszczanych małolatów, lecz dojrzały zespół, który należy traktować jak najbardziej poważnie. Zastanawia mnie, czy po sukcesie “Primary colours” możemy spodziewać się fali naśladowców chcących obłowić się na wcielonych przez The Horrors w życie pomysłach.

Przyznam, że sam dopatrywałem się w Horrorsach jedynie sezonowej gwiazdki, mającej zamiar wypłynąć na fali mody na mroczne granie, lecz teraz sprawa nie wydaje się już tak oczywista. “Primary colours”, choć brzmieniowo nie tak czadowe jak “Strange house”, stanowi jako całość album o wiele mniej przystępny dla pierwszego lepszego słuchacza, który o zespole dowiedział się z “NME” lub innego “Teraz Rocka”. No i która nastawiona jedynie na zarobienie jak największej ilości kasy w jak najkrótszym czasie grupa jako singla wydaje utwór trwający osiem minut? Ciekawe, co zagrają na następnej płycie. Bo w to, że znów nas zaskoczą, raczej nie ma sensu wątpić.

Michał Karpowicz

www.myspace.com/thehorrors
www.thehorrors.co.uk

The Horrors – “Primary Colours” – XL Recordings 2009