Lotus Feed – So Close… So Far

Odpalam płytę od Woodrafa i przy pierwszym utworze zastanawiam się czy to jakieś nowe Cocteau Twins. Tak brzmi “Drift” otwierający album “So close… so far” niemieckiego zespołu Lotus Feed. Mocno klimatyczne intro nie zapowiada, że dalej będzie lepiej! Drugi numer “I could” to już gotyckie granie z post-punkowymi i darkwave’owymi naleciałościami. Raz szybciej, raz wolniej, z tendencjami do rozciągniętych wokaliz – wokal kojarzy się nieco z Brandonem Perry’m z Dead Can Dance i Frankiem Vollmanem z Frank The Baptist, muzycznie jest cały czas w zamgleniu, bardzo falowo i znowu można wspomnieć o Frank The Baptist. Ponura zawiesina jest tym, z czego zespół czerpie swoje inspiracje i takimi słowami najlepiej można opisać twórczość Lotus Feed. Wyróżniają się szybsze numery “Home of the Watchmen” , “Upon a hill”, “Slow Motion”, “Wake Up”, w moim odczuciu najlepsze na płycie. Wolniejsze kawałki na dłuższą metę zaczynają drażnić, klimat ulatuje. Utwory są nieco za długie jak na taką muzykę, przekraczają 4 minuty na czym album zdecydowanie traci jako złożona z 13 elementów całość. Płytę zamyka niespodzianka dla fanów The Chameleons, cover “Second Skin”, muzycznie perełka, popsuta przez wokalistę, który nie trzyma tempa. Jednak oryginał to oryginał, nie?

“So close… so far” nie jest szczytem marzeń ale dobrze rokuje więc czekam na kolejne albumy kapeli, chciałbym zobaczyć ich na żywo, voila.

Ocena: 7/10

chesnokov

Lotus Feed – “So Close… So Far” – Dance Macabre 2013