UK Decay

UK DecayUK Decay – Narodziny gotyckiego punka

Na początek małe wyjaśnienie: tekst ten publikowałem jakieś dwa lata temu na nieistniejącej już stronie death-rock.org. Ponieważ jednak merytorycznie nie zaszły w temacie żadne zmiany umieszczam go teraz i tutaj. Miejsce odpowiednie a i czas właściwy, tym bardziej, że niedawno ruszyła oficjalna strona www.ukdecay.co.uk, którą rzecz jasna z tego miejsca gorąco polecam.

UK Decay to bez dwóch zdań jeden z najważniejszych zespołów w historii muzyki gotyckiej i punk. Grupa, która obok Siouxsie & The Banshees, The Dark, Adam And The Ants czy Warsaw wytaczała nowe, mroczne ścieżki na brytyjskiej scenie punkowej końca lat 70-tych, nawet przed takimi późniejszymi klasykami jak Sex Gang Children, Southern Death Cult, ruchem związanym z Batcave czy deathrockowcami z USA. Był to wybitny, absolutnie prekursorski zespół i choć działał raptem kilka lat pozostawiając po sobie tylko jeden album, 2 ep-ki i kilka singli, to jego znaczenie dla rozwoju późniejszej sceny w Anglii i na świecie trudno przecenić. Śmiało można powiedzieć, że jeśli ktoś twierdzi, iż zna klasyczny gotyk czy deathrock a nie słyszał o UK Decay, to nie wie o gotyku nic.

Kapela powstała pod koniec 1978 roku w Luton, w Anglii. Dość szybko stała się znana na przeżywającej już wtedy poważny zastój i kryzys londyńskiej scenie punk. W 1979 roku zespół wydaje swój pierwszy 7” singel (jako split z grupą Pneumonia) a wkrótce potem, w tym samym roku, 4 – utworową ep-kę znaną jako „The Black 45 e.p.”. O ile pierwsze z tych wydawnictw śmiało można określić jeszcze jako stricte punkowe, o tyle druga z płytek prezentuje już nieco odmienną od typowego punka muzykę. Więcej tam ciemnych barw i posępności, muzyka brzmi dużo bardziej dojrzale i oryginalnie. Ostrym przesterowanym gitarom wtóruje zawodzący, jadowity wokal Abbo (notabene chwilami do złudzenia przypominający Petera Murphy’ego) i połamana, momentami rytualno – transowa praca sekcji rytmicznej. Całość uzupełnia okładka z odpowiednio „gotyckim” zdjęciem kapeli i mroczne, pesymistyczne teksty. Jak na tamte czasy było to z pewnością coś wyjątkowego i choć w sumie rok wcześniej Siouxie & The Banshees zaprezentowali na „The Scream” podobną muzykę, to jednak u UK Decay nabrało to dużo bardziej konkretnego i zdecydowanego wyrazu. Pod koniec 1979 roku zespół wydaje jeszcze singla „For My Country / Unwind”, muzycznie utrzymanego w podobnym klimacie.

W kwietniu 1980 roku UK Decay nagrywają 4 utwory dla Johna Peela podczas jednej z jego słynnych sesji. Zespół dużo koncertuje w Anglii, stając się filarem tworzącej się post punkowej sceny gotyckiej i jednym z jej mentorów. Oprócz tego wciąż dużą popularnością cieszą się na ortodoksyjnej scenie punk, bardzo blisko współpracując zresztą z załogą z Crass. W rok później grupa wydaje, poprzedzonego dwoma singlami i kolejną sesją dla Peela, swój jedyny długogrający album „For Madmen Only”.

UK Decay 1Ciężko słowami opisać co się dzieje na tej płycie. Z pewnością jest to jeden z najważniejszych i najwybitniejszych krążków w historii gotyckiego rocka, post punka czy w ogóle mrocznej sceny niezależnej. Muzyka UK Decay, choć na poprzednich wydawnictwach znakomita i nieprzeciętna, dopiero tutaj zabrzmiała w pełnej swej krasie i majestacie. Od pierwszych złowieszczych dźwięków otwierającego płytę „Duel” aż po rozwalające mózg szaleństwo zamykającego krążek utworu tytułowego, mamy do czynienia z pełnym energii post punkowym gotykiem najwyższej próby. Ostre, żylaste brzmienie zostało zachowane, jednak od strony produkcyjnej płyta została wzbogacona o sporo ciekawych i charakterystycznych dla nagrań z tamtego okresu patentów (m.in. „szybujący” flanger, dużo pogłosów etc.). Kawałki są w zasadzie krótkie, jednak tyle się w każdym z nich dzieje, że chwilami ciężko złapać oddech. Muzyka zawarta na tym krążku to idealna mikstura punkowej wściekłości i szaleństwa z gotycką posępnością i mroczną dekadencką atmosferą charakterystyczną dla ówczesnej sceny londyńskiej. Na szczególną uwagę zasługuje wokal Abbo. Bez wątpienia był to jeden z najlepszych głosów w historii gotyku. Jego przenikliwy, wysoki śpiew i charakterystyczna zawodząca, nieco teatralna maniera nadają całej muzyce UK Decay jeszcze bardziej opętańczego i diabelskiego wymiaru. Reasumując te wszystkie egzaltacje – ta płyta to gotycka biblia, której nieznajomość powinna być karana co najmniej tygodniem w karcerze przy dźwiękach polskiego hip-hopu, a „Last In The House Of Flames” to moim zdaniem jeden z gotyckich utworów wszechczasów.

Po wydaniu płyty zespół rusza w trasę koncertową docierając również za Atlantyk, do Los Angeles, gdzie akurat trwa deathrockowy boom a kapele typu 45 Grave, Kommunity FK czy Christian Death zyskują coraz szerszą audiencję.

Po powrocie do Anglii zespół wchodzi do studia i w 1982 roku wydaje swoją ostatnią płytę, 12” e.p. „Rising From The Dread”, nagraną dla wytwórni Crass – Corpus Christi. Trzeba przyznać, że jest to pożegnanie w wielkim stylu. Cztery utwory zawarte na tym krążku w niczym nie ustępują materiałowi z wcześniejszego LP, ten sam mroczny, chorobliwy klimat i ta sama punkowa wściekłość. Zamykający płytę utwór o proroczym tytule „Testament” stanie się po latach swego rodzaju wizytówką zespołu, umieszczaną na przeróżnych gotyckich kompilacjach.

W grudniu 1983 roku UK Decay grają ostatnie, spektakularne koncerty w Anglii i to już jest niestety definitywny koniec zespołu. Na osłodę wiernym fanom w 1983 roku wychodzi koncertowa kaseta „A Night For Celebration” będąca zapisem pożegnalnego koncertu grupy z Hammersmith Odeon z 30 grudnia 1982 r.

Po rozpadzie UK Decay jego byli członkowie założyli, wraz z ex-członkami Ritual, dwie świetne formacje związane ze sceną gotycką – Furyo oraz In Excelsis, ale to już zupełnie osobna historia.

Po UK Decay pozostało do dzisiaj dużo wspaniałej muzyki i przede wszystkim legenda zespołu, który stał się pomostem pomiędzy sceną punk i goth, inspirując wielu późniejszych artystów. Zespół ten do dzisiaj może stanowić lekcję i przykład dla coraz młodszych pokoleń słuchaczy, nie zdających sobie często sprawy gdzie się narodził fenomen „gotyku” i jakie są jego korzenie.

Nerve69