Nick Cave & The Bad Seeds – Nocturama

Nick Cave & The Bad Seeds - NocturamaNick Cave to jednostka nieprzeciętnie inteligentna, kreatywna i pomysłowa. Nie dość, że sieje zamęt wraz ze “złymi nasionami” to oprócz tego tworzy muzykę do filmów, pisze książki i wiersze oraz para się aktorstwem. Chciałoby się powiedzieć o nim człowiek renesansu. Jakkolwiek miano to bezsprzecznie mu się należy to nie wszystko czym nas raczy można określić słowem arcydzieło. Wiadomo, nikt nie ma patentu na tworzenie rzeczy wielkich i ponadczasowych. Czasami nawet tym największym zdarza się popełnić rzecz nieco gorszą, która mimo że nie jest twórczym koszmarkiem to jednak odstaje w widoczny sposób od najlepszych dokonań artysty. Tak też jest w przypadku płyty “Nocturama” opatrzonej liternictwem Nick Cave And The Bad Seeds.

Jak już wspomniałem to nie jest zła płyta, ona po prostu nie wytrzymuje konkurencji z takimi krążkami jak choćby “Murder Ballads”. Nie brak tu świetnych piosenek, co to to nie, ale nie ma ich tu aż tyle by zachwycić się tym albumem jako całością. Płytę tą można traktować jako okres przejściowy między krążkami w rodzaju “No More Shall We Part” gdzie nad całością unosił się duch romantyzmu i spokoju, a nagraniami jakimi raczy nas Nick Cave ostatnio (patrz: “Dig!!! Lazarus, Dig!!!” czy też projekt Grinderman). Zdecydowanie więcej jest odniesień do tego romantycznego okresu, jednak za zwiastun nowych czasów może służyć zarówno utwór “Dead Man In My Bed” jak i szalony “Babe, I’m On Fire”. Dobrze się stało, że Nick Cave przypomniał sobie o tym szaleństwie jakie w nim tkwiło i zrezygnował ze ścieżki Leonarda Cohena, bowiem na muzyczną emeryturę jeszcze nie czas. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie podobał mi się ten spokojny okres w twórczości Cave’a, jednakże we wszystkim trzeba zachować umiar. Tym, którzy jednak tęsknią do tych spokojnych, niemalże leniwych dźwięków polecę “Nocturamę”, bowiem znajdą tu wiele dla siebie, ci, którym to nie w smak niech sobie podarują ten krążek, choć mogą stracić prawdziwą perełkę wieńczącą ten album, której nie powstydziłby się Grinderman.

Jakub “Negative” Karczyński

Nick Cave & The Bad Seeds – “Nocturama” – Mute Records Limited 2003