Golden Apes – The Geometry Of Tempest

Golden Apes - The Geometry Of TempestProsty Rock Gotycki opierający się na jednostajnym rytmie basu, elektronicznej perkusji i słodkiej gitary uzupełniającej tło dla gardłowych wokali jakiegoś młodzieńca udającego wielkiego Eldritcha. Tego typu muzyka wywołuje owszem pewne sentymenty i wiedzieli o tym zapewne chłopcy z Golden Apes bo już na drugim swoim albumie wykorzystali tę starą recepturę jeszcze po 25-ciu latach po swoich pierwowzorach, tylko szkoda, że to wszystko zbyt mocno przypomina popowy chłam jakiego pełno w radiu. Skoczne melodyjki kojarzące mi się z wesołkowatymi kompozycjami niezbyt ambitnego przedstawiciela gatunku jakim jest Funhouse, Peer Lebrecht stylizuje swój sposób śpiewania na Svena Fridricha, który z kolei jak na gota zrobił sporą karierę w komercyjnych stacjach Mtv i Viva. Zresztą całość muzyczna Golden Apes również zadziwiająco przypomina dokonania Zeraphine, nie tylko z powodu wokalu ale i dominujące nierzadko partie pianina. Natomiast okładka mająca się chyba kojarzyć z hinduskim wielorękim bóstwem zawiera taką ilość symboli, że można się w tym pogubić i mi osobiście kojarzy się z HIM’em gdzie Ville Valo w roli herosa zajmuje centralną pozycję na okładkach. O ile romantyzm jest siłą napędową sztuki to jego przesyt jest kiczowaty. Można wprawdzie do tego podejść poważnie ale w ten sposób rośnie rzesza mimetycznych frustratów nie przystosowanych do realiów życia w społeczeństwie. Wybitnych utworów tu nie ma, wszystkie są dość podobne do siebie, niezwykle melodyjne i skomponowane tak jakby miały być chwytliwymi przebojami. Panowie, zdecydujcie się, albo gracie muzykę niezależną albo pop i startujecie na listy przebojów.

Gothfryd

Golden Apes – “The Geometry Of Tempest” – Shadowplay Records 2007